Jak zbudować dobrą listę preferencji [2/2]

Jak zbudować dobrą listę preferencji [2/2]

W poprzednim wpisie starałem się przybliżyć Wam pojęcie listy preferencji oraz wyjaśnić w jaki sposób ona działa. Teraz chciałbym skupić się na tym, w jaki sposób optymalnie ją skonstruować.

Poznaj limit

Pierwszym krokiem, jaki powinien wykonać każdy kandydat jest ustalenie czy jest, a jeśli jest, to ile wynosi limit liczby szkół, do których jednocześnie można ubiegać się o przyjęcie w ramach danego samorządu.

Informację na ten temat z pewnością posiada każda szkoła ponadpodstawowa. W razie wątpliwości można jej także poszukiwać w samorządzie (urzędzie miasta lub starostwie powiatowym). Pamiętajcie, że jeżeli samorząd, jako organ prowadzący szkół, nie zdecydował o zmianie lub zniesieniu limitu, to z mocy prawa wynosi on 3 szkoły.

Wykorzystaj limit – wybierz szkoły

Kiedy już ustalimy jaki jest limit, to powinniśmy go wykorzystać. Oczywiście rozsądnie. Jeżeli w Waszym samorządzie nie będzie limitu, to naturalnie nie oznacza, że powinniście wybrać wszystkie dostępne szkoły. Jednak jeśli limit jest mały i obejmuje tylko kilka szkół, bądź w skrajnym przypadku jedynie ustawowe 3, wówczas zdecydowanie powinien być w pełni wykorzystany.

Trzeba także pamiętać, że limit dotyczy liczby szkół, a nie liczby pozycji na liście preferencji. A w listę preferencji układa się oddziały (klasy), a nie szkoły. Zatem przykładowo jeśli limit wynosi 3 szkoły, a każda z wybranych przez kandydata szkół otwiera po 5 oddziałów (klas), to lista preferencji tego kandydata może mieć maksymalnie 15 pozycji (jeśli wybierze wszystkie oddziały z tych trzech szkół).

A co w sytuacji, kiedy nie ma limitu? Moja rekomendacja wówczas jest taka, by ubiegać się o przyjęcie (czyli umieścić na liście preferencji) do wszystkich tych szkół i oddziałów, które jesteśmy skłonni zaakceptować i mamy jakiekolwiek szanse (nawet przy odrobinie szczęścia) się tam dostać. Na pewno nie ma sensu zgłaszać się do szkoły, do której z góry wiemy, że na pewno nie pójdziemy, a także do takich, gdzie z dużym prawdopodobieństwem nie mamy szansy się dostać (przykładowo mając łącznie 100 punktów na 200 możliwych jest mało prawdopodobne, że dostaniemy się do szkoły, która w ubiegłych latach przyjmowała kandydatów mających 170 punktów i więcej).

Mając zatem świadomość limitu szkół trzeba dokonać ich wyboru. Wybierzcie więc tyle szkół, na ile pozwala ów limit, a jeśli jest on bardzo duży lub nie ma go wcale, to wybierzcie wszystkie te szkoły, które są do zaakceptowania w przypadku kwalifikacji.

Następnie w każdej z wybranych szkół należy określić, które oddziały są dla Was interesujące (prawdopodobnie nie będą to wszystkie, tylko niektóre z nich). Koniecznie należy pamiętać, że rekrutacja prowadzona jest do oddziałów, a przenoszenie się pomiędzy oddziałami już po ogłoszeniu wyników jest w większości przypadków po prostu niemożliwe.

Przeanalizujcie zatem przedmioty rozszerzone, nauczane języki oraz inne informacje dotyczące oferty poszczególnych oddziałów i podejmijcie decyzję, które z nich są dla Was interesujące.

Rozsądnie zdecyduj o kolejności

Kiedy mamy już listę wszystkich szkół, które uważamy za akceptowalne oraz w każdej szkole wskazane oddziały, które mogą nas interesować przychodzi kluczowy moment budowania listy preferencji – ułożenie kolejności.

Na pierwszym miejscu powinno znaleźć się miejsce (oddział w szkole), który jest naszym wymarzonym, tym najbardziej preferowanym – tam, gdzie najbardziej ze wszystkich chcielibyśmy się dostać. Oczywiście należy tu zawsze brać pod uwagę realia i możliwości – to powinien być wybór wymarzony, ale jednak osiągalny. Jeżeli spodziewamy się przykładowo około 120 punktów na 200 możliwych, a wiemy, że w poprzednich latach kandydaci z najniższą punktacją wśród zakwalifikowanych w tej szkole mieli po 150-160 punktów, to warto zastanowić się, czy umieszczanie jej na liście preferencji ma sens.

Naturalnie dobrze jest przynajmniej w jednym przypadku spróbować nieco powyżej swoich spodziewanych wyników, może bowiem okazać się, że napiszecie egzamin nieco lepiej, że uda się poprawić jakieś oceny na koniec roku, a w tej szkole akurat będzie nieco mniej kandydatów i limit punktów umożliwiający przyjęcie będzie nieco niższy. Jednak należy zachować przy tym zdrowy rozsądek – może się zdarzyć, że w tym roku punktacja spadnie, ale będzie to ruch raczej o kilka, a nie o kilkadziesiąt punktów.

Jeżeli jesteśmy przy pierwszej pozycji na liście preferencji, to jest ona szczególnie istotna w przypadku tak zwanych olimpijczyków, czyli laureatów lub finalistów konkursów, którzy są przyjmowani do szkół w pierwszej kolejności. Jeśli jesteście wspomnianym „olimpijczykiem”, to zostaniecie zakwalifikowani do oddziału wskazanego na pierwszym miejscu listy preferencji, zatem w Waszym przypadku jest szczególnie ważne, żeby w przemyślany sposób dokonać tego wyboru.

Na pierwszym miejscu mamy więc wybór „naj”. A co dalej? Do kolejnych pozycji na liście preferencji powinno nas prowadzić powtarzane po każdym kolejnym wyborze pytanie: „A jeżeli tu nie uda mi się dostać, to gdzie bym chciała/chciał trafić?”

Pamiętajmy, że nie ma ograniczeń w sposobie konstrukcji listy preferencji – obok siebie możemy umieszczać zarówno oddziały z tej samej szkoły, jak i oddziały z różnych szkół. W związku z tym to wyłącznie od nas zależy, jaką ułożymy kolejność, a to z kolei powinno być spójne z tym, na czym nam zależy.

Przykładowo, jeśli jednemu kandydatowi zależy przede wszystkim na przedmiotach rozszerzonych i chciałby mieć wśród nich matematykę i fizykę, to zapewne w pierwszej kolejności na liście preferencji ułoży klasy z matematyką i fizyką w szkołach, które wybrał. Innemu kandydatowi może zależeć przede wszystkim na konkretnych językach, wówczas prawdopodobnie pierwsze miejsca na liście preferencji zajmą te oddziały, w których będzie się on mógł uczyć oczekiwanych języków. A z kolei jeszcze innemu kandydatowi może przede wszystkim zależeć na konkretnej szkole (jest skłonny dostosować się z przedmiotami rozszerzonymi i językami, byle uczyć się w danej szkole) – wówczas na jego liście preferencji w pierwszej kolejności znajdą się oddziały z tej jednej szkoły.

W ten sposób idąc przez kolejne wybory „a jeśli się tu nie uda mi dostać, to mogę pójść tu…” dotrzemy do ostatniej pozycji na liście preferencji, która – jak wspominałem wcześniej – powinna odzwierciedlać myśl „Jeżeli już nigdzie indziej się nie dostanę, to ostatecznie mogę pójść tu”.

Czy na pewno nic więcej?

Kiedy lista preferencji wydaje się być gotowa warto zadać sobie pytanie, czy na pewno nie chcemy umieścić na niej nic więcej. Dobrze jest je zadać także w sytuacji, kiedy wykorzystaliśmy cały dostępny limit liczby szkół, gdyż być może są jeszcze jakieś oddziały, które byłyby akceptowalne i mogłyby trafić na naszą listę preferencji.

Ogólna zasada jest taka, że im dłuższa lista preferencji, tym większe szanse na zakwalifikowanie. Zatem – oczywiście w granicach wspominanego wcześniej rozsądku – wskazane jest zastanowienie się, czy są jeszcze jakieś oddziały w innych szkołach lub w tych już wcześniej wybranych, do których chcielibyśmy ubiegać się o przyjęcie. Pamiętajcie, że wydłużając swoją listę preferencji nic nie tracicie (jeśli Wasze wyniki pozwolą się zakwalifikować do tych bardziej preferowanych oddziałów, to tam zostaniecie zakwalifikowani), a możecie zyskać (jeśli w tych bardziej preferowanych nie uda się Wam znaleźć miejsca, to będziecie mieli jeszcze szansę na kwalifikację w tych kolejnych wskazanych).

Jeżeli przeanalizowaliśmy jeszcze raz sytuację i dotarliśmy do wniosku, iż nic więcej nie jesteśmy w stanie umieścić to znaczy, że nasza lista preferencji jest gotowa. Zachęcam by na koniec jeszcze raz tę listę zweryfikować – w szczególności czy kolejność, w której chcemy ubiegać się o miejsce w poszczególnych oddziałach faktycznie odpowiada naszym preferencjom, zwłaszcza jeśli lista jest dość długa.

Czy na mojej liście jest szkoła poniżej mojego poziomu punktów?

Zanim zakończycie zajmowanie się listą preferencji zachęcam do wykonania jeszcze jednego sprawdzenia. Polega ono na odpowiedzi na pytanie, czy na swojej liście preferencji macie choć jedną taką szkołę, która – biorąc pod uwagę dane z poprzednich lat – jeśli chodzi o liczbę punktów zapewniających kwalifikację jest zauważalnie poniżej Waszego spodziewanego poziomu punktów? Zauważalnie, to dla mnie co najmniej 10 punktów, a najlepiej jeszcze nieco więcej.

Jeżeli odpowiedź jest twierdząca – tak, macie taką szkołę na liście preferencji, to wówczas można się tylko upewnić (o ile oczywiście nie jest to ta najbardziej preferowana przez Was szkoła), czy jej oddziały są ulokowane raczej w dalszej części listy preferencji. Taka szkoła będzie bowiem Waszym swego rodzaju zabezpieczeniem – w niej jest dużo większa szansa, że zostaniecie zakwalifikowani, gdyby w tych bardziej popularnych zabrakło dla Was miejsc.

Pamiętajcie jednak, że mówimy tu tylko o większych lub mniejszych szansach, czyli o większym lub mniejszym prawdopodobieństwie. Nikt nie jest w stanie dać Wam gwarancji, że w konkretnych warunkach konkretnej rekrutacji na pewno zostaniecie przyjęci (no chyba, że jesteście „olimpijczykami”, czyli posiadacie uprawnienia do przyjęcia do szkoły w pierwszej kolejności).

Natomiast jeżeli na postawione wcześniej pytanie odpowiadacie negatywnie, czyli że nie macie takiej szkoły, a lista preferencji zbudowana jest tylko z takich oddziałów, do których w ubiegłych latach przyjmowano kandydatów z punktacją bliską tej, której się spodziewacie lub wyższą, to bardzo silnie doradzałbym weryfikację swojej listy preferencji.

Co zrobić, jeśli limit jest mały?

Kiedy samorząd nie podjął decyzji o zwiększeniu limitu szkół lub zwiększył go jedynie nieznacznie niektórzy z Was mogą znaleźć się w bardzo niekomfortowej sytuacji. Mam na myśli taki przypadek, kiedy mamy wybrane szkoły, do których chcielibyśmy także ubiegać się o przyjęcie (czyli wydłużać naszą listę preferencji o oddziały z kolejnych szkół), ale nie możemy tego zrobić, gdyż ogranicza nas formalny limit liczby szkół, do których możemy kandydować.

Sytuacja jest niekomfortowa przede wszystkim z takiego powodu, że nie mamy na nią bezpośredniego wpływu. Decyzja o zwiększeniu limitu szkół leży w rękach samorządu jako organu prowadzącego. Zatem jedyne co możemy zrobić – o ile czas będzie na to jeszcze pozwalał – to apelować do władz samorządu, żeby podjęły pilne działania mające na celu zwiększenie wspomnianego limitu. Należy w tym miejscu jednak wyraźnie zaznaczyć, że zwiększanie limitu ma sens w przypadku, kiedy samorząd zdecydował się wspierać proces rekrutacji systemem elektronicznym. Jeżeli nabór prowadzony jest tradycyjnie (bez wymiany informacji pomiędzy szkołami), to wówczas zwiększanie limitu wyboru szkół zwiększa tylko chaos. Na szczęście większość samorządów w Polsce wspiera rekrutację narzędziami informatycznymi.

Mały limit wyboru szkół (w skrajnym przypadku ustawowe 3) powinien także skłonić nas do refleksji nad listą preferencji. Jeżeli możemy ubiegać się o miejsce tylko w kilku szkołach (skrajnie jedynie w trzech), to zachęcałbym do wybrania ich w taki sposób, by każda była realnie dostosowana do naszych możliwości. Innymi słowy mając znaczne ograniczenie liczby wyborów bardzo ostrożnie powinniście dokonywać tych bardziej ambitnych, gdzie spodziewacie się, że może Wam punktów nie wystarczyć, ale próbujecie zgodnie z zasadą „a nuż się uda!”.

Podejmowanie takich prób jest uzasadnione i ma głęboki sens w sytuacji, kiedy limit jest wysoki lub nie ma go wcale. Jeżeli jednak jest mocne ograniczenie liczby wyborów warto rozważyć, czy nie wykorzystać kolejnej możliwości na szkołę, gdzie nasze szanse dostania się są zdecydowanie większe.

Drugą kwestią, na którą warto przy małym limicie szkół zwrócić uwagę to liczba wybieranych w tych szkołach oddziałów. O ile przy braku limitu można konstruować listę preferencji np. wyłącznie z oddziałów z rozszerzoną matematyką i fizyką, dobierając je z wielu szkół, to w przypadku ograniczenia liczby szkół bardzo wskazane jest wybranie na dalszych miejscach listy preferencji także innych oddziałów w tych szkołach niż te, które najbardziej nam odpowiadają (oczywiście w granicach rozsądku).


Do dyskusji zapraszam na Facebooka eduBloga oraz do grup: Rekrutacja 2020 – kandydaci oraz Rekrutacja 2020 – rodzice.


Zobacz też...

Błędy, których lepiej nie popełniać [2/2]

Błędy, których lepiej nie popełniać [2/2]

Błędy, których lepiej nie popełniać [1/2]

Błędy, których lepiej nie popełniać [1/2]

Jak zbudować dobrą listę preferencji? [1/2]

Jak zbudować dobrą listę preferencji? [1/2]

Co robić, by zwiększyć swoje szanse? [2/2]

Co robić, by zwiększyć swoje szanse? [2/2]